- Pamiętaj, masz nie przejmować się moimi ranami, nie są z twojej winy.
- Postaram się. – uśmiechnęła się pod nosem i spojrzała rudej w oczy.
- Ruszajmy, co ty na to? Louvre może nas obserwować, a informacje między gangami przechodzą z ust do ust ostatnimi dniami.
- Racja, powinnyśmy się zwijać. Nie wiadomo kto nas podgląda. – ponownie się uśmiechnęła. Obie suczki wstały i zaczęły powoli kierować się w stronę miejsca gdzie poznały się po raz pierwszy. Rozglądając się jeszcze przy parku, Sobota zauważyła nikłe lśnienie gdzieś w drzewach pod padającymi promieniami słońca. – Widzisz to? – zagadała do towarzyszki, która od razu postanowiła podejść i zbadać zjawisko.
- Choć! – zawołała Cheddar.
- Nie wiem czy to dobry pomysł, do drzewa jest kawałek, a tutaj praktycznie zaczyna się teren Louvre, mogą nas znaleźć.
- Zobaczymy tylko co jest w tej dziupli. – ruda nie mogła zostawić jej tak samej, nie chciała aby samotnie starła się z psami gangu jeżeli na nie natrafi. Ruszyła, przekraczając granicę za samicą. Pomysł sprawdzenia co się kryje w dziupli, pod stertą liści i gałęzi był zbyt pociągający, aby z niego zrezygnować. Kiedy tak się zbliżały, zauważyły iż jest to butelka, za niedługo miały też odkryć co się tam znajduje.
Cheddar?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz