- Co za dziwak. Albo masz problemy z głową, albo to słońce tak działa. - powiedziała powoli, niepewna co się właściwie w tym momencie dzieje. Całkowicie zmieszana, chodź wciąż ze zdenerwowaniem na pysku wstała zamierzając odejść. Z resztą ku oczekiwaniom Levia, nazwała go dziwakiem i skierowała się wolnym krokiem w swoją stronę. Pies zaśmiał się pod nosem i wstał ruszając za nią aby za chwilę dorównać jej kroku. Ta spojrzała na niego jeszcze bardziej zniesmaczona niż chwilę temu.
- Hm, wyraziłem się chyba niejasno. Być może mówię po niemiecku czy coś. - westchnął, machając głową. - Powiedziałem że masz zmykać, ale to tak szybko, chyba że taki dziwak jak ja ma ci pokazać co oznacza wtargnięcie na terytorium wroga.
- Uhh, aż mnie ciarki przeszły. Co za poruszająca groźba. - mruknęła sarkastycznie robiąc zamyśloną minę, po czym przewróciła oczami. Levi'owi puszczały powoli nerwy, lecz w miarę szybko się uspokoił i zaśmiał ironicznie.
- Czyż nie? Jestem bardzo groźny. - spojrzał na nią kątem oka. Wciąż szli przed siebie chodnikiem. Levi'owi udało się zwrócić uwagę suczki bardziej na swoje zachowanie, dzięki czemu mógł spokojnie zrealizować swój genialny plan. W pewnym momencie zdał sobie sprawę że za kilka kroków stanie po drugiej stronie, na terytorium Louvre z którego pochodziła nieznajoma. Zatrzymał się wciąż uważnie ją obserwując.
- Świetnie, dotarłaś do celu panienko. - warknął lekko zmęczony spacerkiem. - Następnym razem nie zabłądź tak daleko.
Puścił jej oczko i zawadiacko obrócił się na pięcie. Zamierzał odejść i udać się na Pola Marsowe aby odpocząć jednak suka postanowiła jeszcze nie kończyć rozmowy.
- Następnym razem nawet mnie nie zauważysz. - powiedziała ironicznie zwracając jego uwagę. - Obiecuję.
Levi na ostatnie jej wypowiedziane słowo obrócił głowę i zaśmiał się pod nosem.
- A żebyś wiedziała, że ci wierzę. - powiedział z błyskiem w oku i odszedł. W pełni uwierzył suczce, następnym razem z pewnością nie popełni tego błędu.
<Elizabeth?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz