wtorek, 28 sierpnia 2018

Od Cheddar CD. Soboty

- Verdomme! - zaklęła Cheddar, widząc co znajduje się w butelce. Natychmiast się wycofała, popychając do tyłu zdezorientowaną Sobotę.
Odbiegła z powrotem na neutralne terytorium, klucząc wśród uliczek i domów. Mając pewność, że nikt ich nie goni, wreszcie się zatrzymała, dysząc. Sobota, która nawet się nie zmachała tą krótką przebieżką, usiadła obok ze zdziwioną miną. Już miała coś powiedzieć, ale Cheddar uprzedziła jej ewentualne pytania.
- To list! - syknęła konspiracyjnie. - Co on... tam robi? Trzymają go... W drzewie? - wydusiła z siebie, oglądając się za siebie, chociaż wspomnianego drzewa nie było już widać.
- Co ty mówisz? - zająknęła się Sobota, wstając i również spoglądając w tamtym kierunku.
- Musimy się stąd wynosić - Cheddar zaczynał drżeć głos. Przełknęła ślinę. - Nie wierzę, że jest niepilnowany, jeśli już o nas nie wiedzą to wkrótce patrol znajdzie nasze zapachy. Byłyśmy zbyt nieostrożne!
- Jesteś pewna?
- Obie części wciśnięte w jedną butelkę. Granica najbardziej oddalona od pozostałych gangów, w dodatku skrytka w cholernym drzewie. Widziałam go - upierała się Cheddar.
Obie suczki wstały i pośpiesznie zaczęły się oddalać w kierunku terenów Élysée i Palais-Bourbon. Każda kolejna chwila obecności tak blisko tego miejsca narażało je na odkrycie i zapewne śmierć w łap członków Louvre.
- Co teraz zrobimy z tą wiedzą? - odezwała się Sobota po kilku minutach spędzonych w pełnej napięcia ciszy.
- Nic.
- Nie zamierzasz powiedzieć o tym swojemu stadu?
- Nie.
Cheddar westchnęła cicho i zmarszczyła pysk. Była zbyt szorstka. Nie dość, że znalazły się w stresującej sytuacji, to jeszcze wprowadzała niepotrzebne złe emocje. Sobota przecież nie robiła nic złego, próbowała tylko ustalić plan działania.
- Przepraszam. - Zwolniła kroku, by trącić pysk Soboty nosem w wyrazie skruchy. - Jestem zdenerwowana. Nie zwracaj uwagi. Chcesz opowiedzieć o tym Cargo i reszcie?

Sobota?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz