czwartek, 9 sierpnia 2018

Od Sveta C.D. Cheddar

Nerwowo spoglądałem na Samanthę. Przywódczyni piorunowała mnie wzrokiem, obnażając przy tym kły. Po chwili stała już na przeciwko mnie - była nieco wyższa, toteż zadzierałem łeb, aby spojrzeć jej w oczy. Wokół powoli zaczynał zbierać się tłum gapiów, co najwyraźniej niezbyt się jej spodobało. Uczyniła krótki, nerwowy gest łbem, wskazując na wejście do kwatery. Odwróciła się i ruszyła do ukrytej w krzakach klapki. Zrobiłem to samo, poruszając się sztywnym krokiem. Kilka sekund później znaleźliśmy się w pustym, zacienionym pomieszczeniu. Suka usiadła na przeciwko, dalej przeszywając mnie wzrokiem.
- A więc? Jak się wytłumaczysz? - jej głos zadudnił w pokoju, brutalnie wdzierając się w moje uszy.
Przełknąłem ślinę. Rzadko kiedy się czegoś bałem, ale do Samanthy zdecydowanie czułem respekt. Nie mógłbym jednak nie zauważyć, że i ona darzy mnie szacunkiem. To była moja jedyna szansa.
- To nie tak jak myślisz - zacząłem, starając się mówić z pewnością siebie. - Nigdy bym tego nie zrobił.
Z trudem wytrzymywałem jej piorunujące spojrzenie. Samica uniosła brew, w geście niedowierzania. Spokojnie kłapnęła zębami w powietrzu, dając mi do zrozumienia, że jej nie przekonałem. Skrycie przewróciłem oczami.
- To ta suka, brązowa, ze złotymi oczami. - wlepiłem wzrok w sufit, ignorując ją ostentacyjnie. Niewiele psów mogło sobie na to pozwolić.
Ów informacja nieco ją zaciekawiła. Jej wyraz pyska powoli stawał się łagodniejszy i bardziej wyrozumiały. Wierzyła mi. Prawdę powiedziawszy nie miała powodu, żeby uważać, iż kłamie. Zawsze byłem wobec niej szczery, przy okazji sumiennie wykonując swoje obowiązki.
- Cheddar? - spytała po chwili, chcąc upewnić się, czy właśnie tę sukę podejrzewam.
Pomyślałem chwilę. W zasadzie nie znałem jej imienia - widziałem ją raptem kilka razy. Ledwo ją kojarzyłem. Lecz w tamtej chwili jedyną słuszną odpowiedzią było "tak". Pokiwałem więc łbem. Samantha westchnęła ciężko. Zapewne całe to zdarzenie nie było dla niej zbyt przyjemne.
- Od dzisiaj razem będziecie wyprawiać się po wodę - odparła lakonicznie.
Spojrzałem na nią z niedowierzaniem.
- Co!? - krzyknąłem histerycznie.
Suka nie chciała dać się wciągnąć w zbędne wymiany zdań. "To co słyszałeś..." zdawała się tylko szepnąć, po czym beznamiętnie wzruszyła ramionami. Następnie spokojnym krokiem opuściła pomieszczenie, pozostawiając mnie samego. W dalszym ciągu stałem tam, całkiem zszokowany. Współpracować? Z nią!? To zadanie wydawało się niemożliwe. W zasadzie wolałbym, żeby Samantha zrugała mnie, nawet wyrzuciła z gangu, ale żeby skazywać mnie na takie coś!? Warknąłem głucho w przestrzeń. Nie miałem nic do gadania - nawet ja nie mógłbym polemizować z jej rozkazami. Zdenerwowany ruszyłem do drugiego, mniej uczęszczanego wyjścia. Nie chciałem, aby ktokolwiek mnie zauważył. A już na pewno nie Cheddar...

<Cheddar? Przepraszam, za długi czas oczekiwania i słaby odpisik :c >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz