środa, 1 sierpnia 2018

Od Soboty CD. Cheddar

Sobota stała tak i patrzyła się na czekoladową suczkę. Wybrała śmierć? Mogła chociaż coś powiedzieć, wcisnąć parę kłamstw. Nawet Duży Paul czasami da się wrobić. Czasami. Suczką targały różne emocje. Starała się jak najbardziej odwieść właśnie od takiej sytuacji, a tu okazuje się, że Cheddar dobrowolnie wybrała śmierć. Pustkę, poddała się. Lojalność wobec gangu zaimponowała Sobocie, ale nie mogła znieść myśli o śmierci.
- Cheddar… - Zaczęła kipiąc ze złości. Gdyby suczka potrafiłaby strzelać laserami z oczu, czekoladowej już by tu nie było. – Naprawdę? – Nie miała siły się kłócić, była bezsilna.
- Nie miałam innego wyjścia. – Odpowiedziała. Sobota chciała na razie wejść na swoje legowisko i pomyśleć, zawinąć się w kłębek, chciała uciec z pomieszczenia. Tak też zrobiła. – Przyniosę wody ponownie. – Oznajmiła i chwyciła metalowy przedmiot w pysk. Udała się kilka pokoi dalej, aby z kapiącego kranu nabrać cenny napój. Suczka patrzyła na spadające krople, dla niej wydostawały się one w zwolnionym tempie. Głowa zaczynała ją boleć, jakby dostała nagłej migreny, ale musiała wyrwać się z myślenia o bólu. Gdy tylko miska się napełniła samica wzięła ją i ponownie weszła do celi Cheddar, kładąc przedmiot pod łapami czekoladowej spojrzała na nią ze smutkiem w oczach i opuściła ją.
Sobota patrzyła się posępnie na ścianę. Obróciła łeb w stronę drzwi od pokoju Chedd. Nie mogła tak trwać w smutku, musiała wymyśleć rozwiązanie na to, aby podczas podróży na publiczną egzekucję mogły się bezpiecznie ewakuować. Oczywiście Sobota będzie musiała zostać na terenie gangu, ważne jest tylko aby ona się wydostała. W suczce powstawała cicha determinacja, która zastępowała powoli smutek.

Cheddar?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz