czwartek, 9 sierpnia 2018

Od Cheddar CD. Sveta

Cheddar uśmiechnęła się triumfalnie, widząc wściekły wyraz pyska Samanthy, kiedy przywódczyni zabierała Sveta na pogawędkę na osobności. Plan zadziałał w stu procentach, suczka miała nadzieję, że teraz pitbull dostanie jakieś dodatkowe prace, którymi będzie się musiał zajmować, zamiast wrzucać szczenięta do wody i sprawdzać, czy nie utoną.
W dobrym nastroju, do końca dnia opiekowała się Hiacyntem. Nigdzie w pobliżu nie widziała Sveta i bardzo ją to cieszyło. Może postanowił trzymać się od kwatery głównej z daleka, przynajmniej chwilowo. Większość gangu widziała to, jak "rozlał" zapasy wody i zapewne nie zwiększyło to ich sympatii do rudo-białego samca.
Pod wieczór pies wrócił do kwatery głównej, po drodze rzucając Cheddar ponure spojrzenie. Suczka nie przejęła się tym zbytnio, pewnym siebie krokiem udała się do swojego legowiska, które całkiem przypadkiem znajdowało się niemal naprzeciwko pitbulla. Oboje nie mieli ochoty na siebie patrzeć, zasypiając. Czekoladowa odwróciła się tyłem i położyła pysk na przednich łapach. Tej nocy spała wyjątkowo dobrze.

Obudziło ją mało delikatne potrząsanie. Zerwała się na cztery łapy i jeszcze nie całkiem rozbudzona, złapała intruza za sierść zębami. A raczej złapałaby, gdyby ten ktoś miał futro choćby trochę dłuższe. Kłapnęła zębami w powietrzu. Spojrzała na psa stojącego tuż przed nią. Svet. Cóż za niespodzianka. Dlaczego budził ją, gdy jeszcze było ciemno? Słońce nawet nie wzeszło.
- Czego chcesz? - warknęła nieprzyjemnie, wychodząc z posłania. Teraz i tak znów nie zaśnie.
- Idziemy po wodę - zakomunikował jej i odwrócił się, zachowując kamienny wyraz pyska.
Cheddar moment analizowała sytuację.
- Doniosłeś na mnie - roześmiała się, z satysfakcją obserwując znudzony wzrok Sveta, który tylko przewrócił oczami. - Och, więc nie dość, że sadysta lubiący znęcać się nad szczeniętami to jeszcze kapuś?
- To rozkaz Samanthy.
- Och, jasna sprawa szefie - odpowiedziała z rozbawieniem. Miała nadzieję, że działa mu na nerwy. - Domyślam się, że oczywiście ty będziesz dowodził.
Pies nie odpowiedział, bez słowa rzucił jej pod łapy wiaderko.
- Czemu dostałam większe? - Bez protestu chwyciła naczynie w zęby, po prostu chciała mieć pretekst do dogadywania pitbullowi. - Przecież jesteś taki silny i wszyscy tak cię podziwiają, nie lubisz pokazywać jaki to z ciebie prawdziwy samiec alfa? Milczący, tajemniczy macho, uśmiechający się ironicznie, widząc jak mały szczeniak na terytorium wrogiego gangu jest otaczany przez dorosłe duże psy i trzęsie się ze strachu. Kręci cię to? - prychnęła z dezaprobatą, przerywając na moment swój wywód.
Nie widziała, czy cokolwiek nim osiągnęła, ale miała taką nadzieję. Svet szedł pierwszy, nie widziała jego reakcji na te słowa. Byli już blisko fontanny. Cheddar postanowiła już nic nie mówić, tylko wykonać robotę jak należy, żeby móc zgłosić się do jakiegoś patrolu czy czegoś. Nie miała ochoty przebywać między psami, była zbyt zdenerwowana. Potrzebowała spokoju. Zanurzyła wiadro w wodzie, patrząc jak powoli się napełnia.

Svet?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz