środa, 1 sierpnia 2018

Od Kichnął

Kichnął był członkiem Elysee od niedawna, a już zdążyło mu się kilka przykrych rzeczy. Naprawdę, dawno nie przytrafiło mu się tyle niefortunnych sytuacji, co w Paryżu. Dwa dni temu ufało mu się zaplątać w drut kolczasty. I potrzebował aż dwóch psów do pomocy, by się z nich wyplątać. A wczoraj zdało mu się, widzi i czuje psa z innego gangu (ale wciąż był pewien, że on tam był! ) i ściągną cały patrol na marne. Cóż, on po prostu był nowy. Znał już prawie wszystkich z imion, chociaż nie umiał jeszcze odróżniać ich zapachów. W ogóle to każdy pachniał podobnie, a baza była już tak przesiąknięta zapachami, że nie sposób było w niej kogokolwiek rozpoznać. Wkurzało go to. Jednak miał jeszcze inny sposób, mianowicie kroki-każdy miał swój. No i kolor sierści, to jeszcze był w stanie zobaczyć.
A wracając do przykrych sytuacji, właśnie w tej chwili do legowiska wkroczyła Cargo-przywódczyni, którą wolał zapamiętać, bo potrafiła nieźle zajść za skórę. Kiedy weszła i wszyscy zwrócili na nią swoją uwagę oznajmiła że:
-Jutro odbędzie się publiczna egzekucja psa z gangu Palais-Bourbon. Tam gdzie zwykle i o tej porze, co zawsze.
Czyli o jakiej? Kichnął nie wiedział, nigdy nie brał udziału w publicznych egzekucji i był szczerze przerażony. Co za straszliwy czyn zasługuje na tak straszliwą karę? Postanowił zapytać.
-Jeśli mógłbym. -zwrócił na siebie uwagę. -Przepraszam, ale...co takiego uczynił ten pies, że zasłużył aż na śmierć?
Nagle poczuł, że zrobił coś głupiego i nie tak. Wzrok wszystkich skupił się na nim. No ale cóż, jeśli mają tu kogoś zabijać, to on chce chociaż wiedzieć, co jest przyczyną. Po chwili milczenia Cargo odpowiedziała chłodno.
-Ona. Złapaliśmy ją na naszym terenie. Pewnie przyszła tu szpiegować. No cóż-prychnęła zadowolona. -teraz już niczego się od niej nie dowiedzą. A poza tym, ona i jej gang zasłużyli sobie na to. Jeszcze jakieś pytania?
-Nie. To wszystko. -odpowiedział, tłumiąc wiele sprzecznych uczuć. Nie chciał wyglądać na takiego, co się przejmuje, bo zgadywał, że to nie jest dobry pomysł. Ale tak wewnątrz było mu szkoda suczki i był trochę zły, że dochodzi do takiego czegoś. Cóż, ale czy on mógł coś zrobić? Złe rzeczy po prostu czasami się dzieją.
-Dobrze. To teraz idź na patrol. Północna granica jest twoja. -głos Cargo przywrócił go do rzeczywistości. Westchnął pod nosem i wstał, rozciągając kręgosłup, po czym poszedł w stronę wyjścia. No i co, było się wychylać?
<a sama nie wiem, jeśli ktoś będzie miał pomysł i chęć :v>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz