sobota, 11 sierpnia 2018

Od Soboty CD. Cheddar

Suczka patrzyła na Cheddar, która wpatrywała się w jej łapy. Wiedziała, że czuła się winna i z jakiegoś powodu wyczuwała strach, a przecież nie było do tego powodu. Stojąc trochę w cieniu jednego z pobliskich kontenerów postanowiła wyjść trochę na światło dwa, trzy kroki oraz stanąć bliżej Cheddar. Kiedy tak zrobiła popatrzyła łagodnie na psinę i odpowiedziała lekko się śmiejąc:
- Piękna? Piękna to ja raczej nie jestem. - światło odsłoniło pysk, szyję oraz trochę klatki, które były pokryte w niektórych miejscach bliznami. Sobota jednak nie przejmowała się nimi.
- O... To moja wina, przepraszam! - Cheddar jakby skuliła się bardziej na ziemi. Ruda nie mogła patrzeć na to jak zżera ją poczucie winy i pyszczkiem pomogła wstać suczce, a także rozkazała jej wstać.
- Cheddar, to nie twoja wina, sama się prosiłam. Poza tym lekko mnie poturbowali za wymknięcie się więźnia, ale to w sumie tyle jak na gang pod dowództwem Cargo. Blizny znikną za jakiś czas po prostu potrzebują czasu. - Sobota cały czas uśmiechała się do towarzyszki, nie chciała aby czuła wyrzutów sumienia oraz poczucia winy. Decyzja o uratowaniu jej zapadła i została wykonana przez Sobotę, czego nie żałuje oraz cieszy się z bezpiecznego powrotu suczki do swojego gangu w jednym kawałku.
Cheddar podniosła się jeszcze bardziej jakby odzyskała pewność i już była bardziej uspokojona stanem rudej, ta z kolei patrzyła nadal na nią łagodnie oraz przyjaźnie, nie miała jej nic do zarzucenia bo czemu? Sobota była obolała, nie spało jej się zbyt dobrze od kilku dni, miała trochę na pieńku z Cargo i częścią gangu podążająca za nią, ale ruda nie robiła sobie z tego nic. Po prostu dalej żyła, nie raz miała gorzej, ale wychodziła z tego. Tym razem też tak miało być.
- Przejdziemy się na spacer? - zaproponowała Cheddar.

Cheddar?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz