poniedziałek, 23 lipca 2018

Od Cheddar CD. Soboty

Pierwszym co zrobiła Cheddar po przebudzeniu, było wybiegnięcie z legowiska i zorientowanie się, że słońce już dawno świeci. Pozostali członkowie Palais-Bourbon kręcili się po kwaterze, wyciągając ze schowków jedzenie upolowane wczoraj i jedząc w grupkach śniadanie. Suczka, nie zamieniając z nikim słowa, szybko wydostała się z kwatery głównej i zaczęła węszyć w poszukiwaniu jakiegoś szczura. Miała ochotę zjeść coś innego niż zimne ludzkie jedzenie wyciągnięte ze śmietnika.
Przez chwilę kręciła się po ulicach Palais-Bourbon ale wrzechobecny gwar utrudniał jej polowanie. Z irytacją przekroczyła jego granice, lądując na terenie niczyim. Mogła natknąć się tutaj na psa z innego gangu ale w tym momencie niezbyt ją to obchodziło. Zauważyła szczura.
Zwierzak siedział na stosie pudeł. Spojrzał na nią świecącymi czarnymi oczami. Uniósł się na tylnych łapach i powęszył w powietrzu, ruszając wąsami. A potem zeskoczył i uciekł.
Cheddar natychmiast ruszyła za nim. Wpatrzona w łysy ogon, biegła naprzód, nie patrząc zbytnio na to, co przed nią. Potknęła się i prawie wywróciła w kałużę błota, ale przed upadkiem uratowało ją jakieś miękkie ciało, na które wpadła.
- Przepraszam, nie chciałam...
Cheddar uniosła wzrok. Przed nią stała wysoka, ruda nieznajoma z różowym nosem.
- Dziękuję! - wyrzuciła z siebie, zniżając głowę i wypatrując szczura zza grzbietu suczki. - Widziałaś, gdzie pobiegł?

Sobota? ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz