poniedziałek, 30 lipca 2018

Od Dihona CD. Kichnął

Spoglądałem w stronę człowieka nieufnie. Jego biały niegdyś fartuch był cały poplamiony, pewnie krwią. Jednak moją uwagę bardziej zwracał pewien 'szczegół' - mężczyzna w ręku trzymał... tasak. Najwyraźniej nie lubił psów mniej więcej tak samo, jak Kichnął Paryża.
- Zwijamy się - poleciłem lekko nerwowym głosem.
Mimo wszystko na moim pysku widniał uśmiech. Bo jak tu się nie śmiać, gdy widzi się coś takiego? Staliśmy na jednym z największych placów z mieście, obok pełno ludzi, a na nas naciera jakiś wariat z tasakiem. "Chodź" szturchnąłem samca barkiem, aby wiedział, w którą stronę się kierować. Puściłem się biegiem w stronę najbliższego budynku, mając nadzieję, że tam uda nam się schować. Z początku przebierałem łapami z całych sił, jednak musiałem zwolnić - pies nie był nawet w połowie tak szybki jak ja. Przez kilka sekund dreptałem nerwowo w miejscu, czekając, aż mnie dogoni. Pośpieszałem go przy tym wzrokiem. W końcu zrównał się ze mną, a ja ponownie ruszyłem. Agresywny człowiek chyba również nie wiedział, co to siłownia, bo był daleko w tyle. Mimo dużego dystansu szaleniec nie rezygnował z pościgu. Miarowo uderzaliśmy łapami o bruk. Na mój znak wykonaliśmy ostry zakręt, wbiegając za jakąś budowlę. Człowiek tego nie dostrzegł - zatrzymał się, zdezorientowany. Rozglądał się dookoła, wykrzykując coś i machając bronią. Zaśmiałem się mimowolnie. Cała ta sytuacja wydała mi się wręcz komiczna. Staliśmy tam jakiś czas, próbując złapać oddech. Nagle, raptem kilkanaście metrów od nas ujrzeliśmy psa. Nie rozpoznałem go, choć może dlatego, że nie był zbyt widoczny. Prawdę powiedziawszy niemal ginął w tłumie - ledwo go dostrzegłem. Nie miałem pojęcia do jakiego gangu należał. Wydawało mi się, iż jeszcze nie zwrócił na nas uwagi, aczkolwiek to była tylko kwestia czasu.

<Ktoś?>
-ucieczka (15 pkt)
+15 pkt doświadczenia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz