sobota, 28 lipca 2018

Od Dihona CD. Rivaille'a

- Właśnie przed takim siedzisz. - zaśmiałem się, spoglądając na mego towarzysza.
Levi również się uśmiechnął, mierząc wzrokiem tak osławioną wieżę Eiffla. Nie miałem pomysłu, co mu pokazać. To właśnie Pola Marsowe uchodziły za najciekawsze. Znajdowała się na nich również fontanna, dzięki której Palais-Bourbon jeszcze funkcjonował. Gdyby nie to źródło wody, prawdopodobnie niejeden członek gangu umarłby.
- Nie wiem, gdzie mógłbym cię zaprowadzić. Wiem za to, co możemy zrobić. - uśmiechnąłem się z zawadiackim błyskiem w oku, już wyobrażając sobie ciekawe przygody.
Wyżeł wydawał się być zainteresowany. Najwyraźniej i on miał dosyć nudy i monotonności. Z uwagą patrzył się na mnie, czekając na moje słowa. Prawdę powiedziawszy nie byłem pewien,  jak moglibyśmy zorganizować czas, ale jedno jawiło się dla mnie jako oczywista oczywistość - trochę adrenaliny nie zaszkodzi! To było równoznaczne z wkradnięciem się na teren innego gangu. Zabawa na własnych ziemiach nie była taka ciekawa, w każdym razie została pozbawiona pewnej ważnej cechy, a mianowicie dreszczyku emocji. Levi poganiał mnie wzrokiem, abym już teraz, natychmiast wyjawił mu swój plan. Wziąłem głęboki oddech, formułując przy tym myśli.
- Ukradniemy coś - oznajmiłem rzeczowo, rozładowując napięcie.
Na pysku psa zagościła radość, widocznie mój plan przypadł Leviemu do gustu. Siedziałem jak na szpilkach, czekając na jego odpowiedź.

<Rivaille?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz