niedziela, 29 lipca 2018

Od Soboty CD. Cheddar


Patrzyła się tak na Cheddar kiedy w pysku próbowała utrzymać miskę z wodą. Drzwi za nią zostały zamknięte przez dwóch strażników z zewnątrz, Sobota musiała postawić miskę, aby jej nie wylać. Powoli zrobiła to stawiając przedmiot koło czekoladowej suczki. Uśmiechnęła się smutno do samca, który po zapukaniu w drzwi powrócił do pozycji stojącej przed intruzem.
- Witaj Duży Paulu, jak miewa się nasz… gość?
- Cóż, na razie na pewno nie odpowiada na wszystkie moje pytania. – Odpowiedział chłodno, Sobota zdążyła się już przyzwyczaić do jego charakteru i nawet polubiła jego styl bycia. Pytał kiedy była potrzeba, nie odzywał się bez powodu i wszystko było wynikiem jego doskonałej strategii oraz kalkulacji dzięki której mógł zagiąć nawet najlepszych.
- Mogę cię zwolnić za niedługo, Cargo wydała mi rozkaz pilnowania naszego gościa. Jestem uwzględniona w warcie.
- Rozumiem. W takim razie nie zatrzymuje cię od obowiązków. – Sobota skinęła głową do psa, kiedy ten zebrał się i opuścił pomieszczenie. Suczka skierowała łeb w stronę Cheddar. Nie ukrywała zmartwienia na pysku, ale i zdenerwowania również. Kiedy tylko zobaczyła w szparze pod drzwiami jak cień łap Dużego Paula znika, zaczęła szeptać do Cheddar.
- Czy ty… Nic ci się nie stało? Nie zdążyli cię jeszcze torturować? Są do tego zdolni… - Ton głosu Soboty przybrał barwę zmartwienia i opiekuńczości, ale gdy skończyła tą część głos miała zdenerwowany. – Co ty sobie myślałaś? Do stu piorunów! Udawać omdlenie? Co chciałaś osiągnąć? Przecież miałaś czas na ucieczkę!
- Nic mi nie jest, nie torturowali mnie, widzisz? Zdrowa.
- Nadal nie odpowiedziałaś na drugą serię pytań. – Odparła chłodno z westchnieniem. Z małej torby na grzbiecie, której używała podczas pracy jako zbieracz, wyciągnęła mały kawałek mięsa. – Proszę, może i starczy tylko na dwa kłapnięcia pyskiem, ale zawsze to coś. – Rzuciła kawałek pod łapy Cheddar i patrzyła jak je marny kawałek. – Dobrze chociaż, że na razie cię nie zabiją. Cargo postanowiła, że będą cię przepytywać. Co nie zmienia faktu, że mogą zrobić publiczną egzekucję… Wtedy będę musiała cię stąd wyciągnąć. – Szeptała teraz bardziej do siebie, jakby miała zapewnić swoją osobę, że poznana kilka godzin temu suczka ujdzie z życiem. Nie wiedziała czemu tak się o nią martwi, może to urok osobisty samicy, ale była w sumie pierwszą osobą spoza gangu, która się do niej odezwała. Życie w Élysée wydawało się takie szare, wszyscy obchodzą się tu raczej chłodno prócz kilku osobników, a Sobota chciała poznać też inne gangi, może nawet kiedyś uciec z Élysée… Może.

Cheddar?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz