sobota, 28 lipca 2018

Od Rivaille'a CD. Elizabeth

- No dobra. A teraz zmykaj stąd zanim ktoś ogarnięty cię tu znajdzie. - mruknął beznamiętnie rozluźniając mięśnie i siadając na chodniku. Zdążył się znudzić graniem jakiegoś wielkiego strażnika, skoro ona nie miała zamiaru odpuścić on postanowił dać sobie spokój. Oczywiście jego zachowanie zrobiło nie małe wrażenie na suczce, bo ta niemalże od razu zmarszczyła czoło i spojrzała na niego jak na debila. Fakt, jego zachowanie czasem jest nie do ogarnięcia. Ale właśnie z tego słynie jego postać. Westchnął unosząc brew w górę, wciąż ją dokładnie obserwując. Śledził wzrokiem każdy jej ruch i chodź wydawał się stracić nią zainteresowanie w środku był gotów na wszystko.
-  Co za dziwak. Albo masz problemy z głową, albo to słońce tak działa. - powiedziała powoli, niepewna co się właściwie w tym momencie dzieje. Całkowicie zmieszana, chodź wciąż ze zdenerwowaniem na pysku wstała zamierzając odejść. Z resztą ku oczekiwaniom Levia, nazwała go dziwakiem i skierowała się wolnym krokiem w swoją stronę. Pies zaśmiał się pod nosem i wstał ruszając za nią aby za chwilę dorównać jej kroku. Ta spojrzała na niego jeszcze bardziej zniesmaczona niż chwilę temu.
- Hm, wyraziłem się chyba niejasno. Być może mówię po niemiecku czy coś. - westchnął, machając głową. - Powiedziałem że masz zmykać, ale to tak szybko, chyba że taki dziwak jak ja ma ci pokazać co oznacza wtargnięcie na terytorium wroga.
- Uhh, aż mnie ciarki przeszły. Co za poruszająca groźba. - mruknęła sarkastycznie robiąc zamyśloną minę, po czym przewróciła oczami. Levi'owi puszczały powoli nerwy, lecz w miarę szybko się uspokoił i zaśmiał ironicznie.
- Czyż nie? Jestem bardzo groźny. - spojrzał na nią kątem oka. Wciąż szli przed siebie chodnikiem. Levi'owi udało się zwrócić uwagę suczki bardziej na swoje zachowanie, dzięki czemu mógł spokojnie zrealizować swój genialny plan. W pewnym momencie zdał sobie sprawę że za kilka kroków stanie po drugiej stronie, na terytorium Louvre z którego pochodziła nieznajoma. Zatrzymał się wciąż uważnie ją obserwując.
- Świetnie, dotarłaś do celu panienko. - warknął lekko zmęczony spacerkiem. - Następnym razem nie zabłądź tak daleko.
Puścił jej oczko i zawadiacko obrócił się na pięcie. Zamierzał odejść i udać się na Pola Marsowe aby odpocząć jednak suka postanowiła jeszcze nie kończyć rozmowy.
- Następnym razem nawet mnie nie zauważysz. - powiedziała ironicznie zwracając jego uwagę. - Obiecuję.
Levi na ostatnie jej wypowiedziane słowo obrócił głowę i zaśmiał się pod nosem.
- A żebyś wiedziała, że ci wierzę. - powiedział z błyskiem w oku i odszedł. W pełni uwierzył suczce, następnym razem z pewnością nie popełni tego błędu.



<Elizabeth?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz