niedziela, 29 lipca 2018

Od Dihona CD. Kichnął

Patrzyłem na niego lekko nieufnie.
- Oczywiście, że znam - odparłem po chwili.
Samiec wyglądał na całkiem usatysfakcjonowanego moją odpowiedzią.
- Gangi - dodałem po jakimś czasie.
Delikatnie zrzedła mu mina. Zdawałem sobie sprawę, że brzmiało to raczej złowrogo i niezachęcająco, ale pies wyglądał na przesadnie niezadowolonego. Usiadłem obok niego, bacznie go obserwując. Ciekawe, co sobie myślał? To musiało być smutne - rozmawiać ze mną, ale ledwo dostrzegać moją rozmytą sylwetkę. Czy w ogóle widział pewne szczegóły, jak chociażby niebieska obroża na mej szyi? Akurat odwrócił się, ponownie biorąc łyk z fontanny. Gdybym teraz odszedł, a moje miejsce zajął inny, znacznie mniej przyjazny pies w tym samym kolorze - zorientowałby się? Poniekąd patrzyłem na niego ze współczuciem.
- W tej okolicy funkcjonują trzy klany: Louvre, Élysée i oczywiście Palais-Bourbon. Oczywiście należę do ostatniego. - dumnie wypiąłem pierś, przedstawiając swoją przynależność.
Samiec pokiwał łbem ze zrozumieniem, wgapiając się w trawę pod naszymi łapami.
- Wiesz, ja naprawdę nie lubię Paryża.  N a p r a w d ę! - ponownie zaczął swój wywód, akcentując ostatnie słowo.
Jego nienawiść to najsłynniejszego francuskiego miasta aż promieniowała. Zastanawiałem się, co też go do tego miejsca aż tak zraziło. Ja nie miałem takich preferencji. Mieszkałem tutaj i jak na razie czułem się dobrze, toteż nie widziałem powodu, aby ów miejsce wyklinać.
<Kichnął?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz