piątek, 27 lipca 2018

Od Rivaille'a do Elizabeth

Mówią, że Paryż to miasto zakochanych. Pocałunek na szczycie wieży Eiffla, skromna kolacja tylko we dwoje z widokiem na piękną Sekwanę, wieszanie kłódek na Pont Des Arts...Wydawało by się że takie rzeczy dzieją się jedynie w filmach romantycznych. A jednak, właśnie byłem w trakcie śledzenia pewnej parki. Najpierw udało im się dostać na najwyższy budynek w mieście, gdzie wyznali sobie miłość, następnie zjedli kolację w knajpie nad rzeką, a teraz zamykają kłódkę powieszoną na moście. Jednak nie podążałem za nimi dla tego, że wyglądali na dosyć udaną parkę. Zaintrygowała mnie suczka, która również ich śledziła. Szła tuż za nimi, praktycznie niewidoczna. Chodź nie zdawała sobie sprawy, że też jest obserwowana. Nie pachniała jak żaden z członków Palais-Bourbon. Mógłbym nawet rzec, że pochodziła z Louvre, bo Élysée ostatnio nie zapuszczają się na czyjeś terytoria. Doczekałem się momentu gdy dwunożni kierowali się w stronę swojego mieszkania. Dzięki temu, że ciągle na szyi mam obrożę większość osób zwyczajnie nie zwraca na mnie uwagi. Tak również było i tym razem. Minąłem parkę i stanąłem przy hydrancie, obwąchując go powoli, wciąż nie odwracając wzroku od mojego celu. Suczka spojrzała na mnie przez chwilę, lecz szybko zmieniła obiekt obserwacji. Miała nadzieję wejść z parką do holu, jednak byłem od niej szybszy. Obróciłem się zwinnie i skoczyłem w jej stronę wytrącając ją z równowagi. Przewróciła się na ziemię i zmierzyła mnie wrogim spojrzeniem. Parka zniknęła za drzwiami a my jedynie usłyszeliśmy trzask drewnianych drzwiczek. Wstała powoli i zmarszczyła czoło.
- Wytłumacz mi, co robisz na terytorium Palais-Bourbon. - poczułem jak sierść na moim karku stopniowo się jeży, lecz suka starała się zachować spokój.
Zaciekawiła mnie tym zachowaniem. Była całkiem spokojna, aczkolwiek w każdej chwili gotowa odeprzeć mój atak. Nastała głucha cisza, którą przerywały jedynie co chwilę migające samochody.


<Elizabeth?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz